czwartek, 7 sierpnia 2014

Wakacje !

Długo nas nie było, dlatego też mamy trochę do nadrobienia. Jednak dla odmiany postaram się to zrobić w skrótowym skrócie :) 
Za nami kolejna kontrola. Jasia tym razem badał Dr Hautz , nie chce oceniać czy to dobrze czy też nie. Po badaniu usłyszeliśmy magiczne słowa : "guz jest nieaktywny" i to jest najważniejsze. Oczywiście, żebyśmy nie zapomnieli z jaką chorobą mamy do czynienia lekarz dodał, że jest to jeszcze krótki czas.

Po badaniu
 Jak się domyślam,zbyt krótki czas od ostatniej chemii, żeby stwierdzić iż guz będzie nieaktywny już zawsze. Zmartwił mnie również dłuższy niż do tej pory odstęp między badaniami. Dokładniej tym razem dostaliśmy ponad dwa miesiące przerwy. Z jednej strony pięknie w końcu są wakacje, a z drugiej pojawia się ten wszędobylski niepokój, że być może to zbyt długo... Staram się o tym nie myśleć, ale czasami się nie da...
Co do pobytu w szpitalu było by zbyt pięknie, gdyby wszystko było idealnie, ale tym razem to przemilczę. Chociaż o jednej rzeczy muszę wspomnieć, bo miała swój ciąg dalszy w domu. Chodzi o klimatyzacje, mam malutkie podejrzenie, że miała ona swój udział w anginie, która pojawiła się u Malczyka kilka dni po powrocie. Trochę to nielogiczne utrzymywać w ciągu dnia temperaturę ponad 25 stopni, żeby w nocy włączyć klimatyzacje pełną parą, wiejącą prosto na łóżeczka dzieciaczków.

Z tatą ;)


 Kiedy u Jasia pojawiła się wysoka gorączka wpadłam w panikę, gdyż w mojej głowie pojawiła się myśl, że to jakiś nawrót choroby. Czasami zapominam, że są jeszcze inne choroby poza tą, z którą Jasiek walczy każdego dnia. W tym miejscu muszę przyznać, że szpital w Chojnicach stanął na wysokości zadania. Szpital z tego względu iż była to niedziela. Przyjęto nas bez kolejki i pokierowano na górę, gdzie bardzo szybko pojawił się pediatra. Kiedy okazało się, że to migdałki musieliśmy się jakoś wykręcić z pobytu w szpitalu, bo jak znam życie i NFZ to nasz pobyt byłby minimum trzydniowy. Udało się i wróciliśmy do domu, gdzie nasz skarbek mógł dojść do siebie w znanym i bezpiecznym dla niego otoczeniu. 
Kiedy Jasiu był już w pełni sił, zaczęły się wypady nad jezioro i pluskanie w basenie :) 


Były też odwiedziny gości z daleka. 

ciocia Ewa

wujek Jarek



wujek Arek
Był koncert we Wielu :)

Jasiu faluje :)

Całkiem niedawno udało nam się również dotrzeć na Woodstock. Długo tam nie zabawiliśmy, ale udało nam się chociaż odrobinę poczuć tamten niepowtarzalny klimat i odkurzyć wspomnienia sprzed kilku lat. Jasiek odnalazł się tam całkiem nieźle, jak widać na fotkach.  






 Obecnie nie mają końca szaleństwa z kuzynką Emilką :) a przez całe wakacje towarzyszą nam baba Ela i dziadzia Krzysiu :)



Chciałabym poruszyć jeszcze jeden temat, powiedzmy, że dość trudny. Chodzi mi o plotki, dziwne pytania i próby ingerowania w nasze życie. Niektóre są nawet zabawne, inne przykre, a najbardziej uderzają te z najbliższego otoczenia. Powiem tak, wszelkie tematy dotyczące Jasia takie jak : karmienie piersią, jedzenie, wygląd, waga, to czy Jasiek śpi z nami czy też nie, wychowanie, decyzje dotyczące leczenia itp. to sprawy, które dotyczą tylko i wyłącznie Jasia, mnie i Tomka. Wszystko co robimy, robimy dla dobra naszego synka. Kochamy go nad życie i nikt tego nie zmieni. Jeśli zrozumienie to zbyt wiele, to myślę, że całkiem realne jest spełnienie prośby o zaprzestaniu prób kierowania naszym życiem. Wystarczy, że mamy jednego przeciwnika.
Do kolejnej kontroli pozostał jeszcze miesiąc, mam nadzieję, że uda nam się wypełnić ten czas po brzegi dobrą zabawą i wypoczynkiem. Badanie odbędzie się 9 września, proszę tylko, albo aż o Modlitwę.Potrzebuje jej Jasiu, ale też my :)
A to kilka aktualnych fotek Malczyka :) No może kilkanaście ;)







Z Elizką

Wujek Paweł